Małżeństwo z osobą niewierzącą
Czy wierzący katolik może zawrzeć małżeństwo w kościele z osobą innej wiary lub niewierzącą? Od czego to zależy? Jakie warunki muszą spełnić? Jak przebiegają procedury? Jak wyglądać będzie sama ceremonia ślubu?
Co to jest małżeństwo mieszane?
Małżeństwo mieszane to takie, w którym jedna strona jest ochrzczonym praktykującym katolikiem, a druga nie. Może to być osoba w ogóle nieochrzczona (także wyznająca inną, niechrześcijańską religię); osoba ochrzczona poza Kościołem katolickim (w innej wspólnocie chrześcijańskiej – na przykład prawosławna lub protestant); osoba, która formalnym aktem odstąpiła od Kościoła katolickiego; osoba, która wprawdzie nie odstąpiła od Kościoła formalnym aktem, ale deklaruje się jako niewierząca; osoba notorycznie niepraktykująca.
Małżeństwo takie dla strony katolickiej ma jednocześnie charakter prawny jak i sakramentalny, duchowy. Dla strony niekatolickiej pozostaje przede wszystkim aktem prawnym (choć nie zawsze w świetle prawa państwowego, ale to zupełnie osobne zagadnienie). Choć oczywiście nie wyklucza się jakiegoś duchowego jego wymiaru, wedle rozumienia strony niekatolickiej, o którym jednak nie jesteśmy kompetentni w żaden sposób orzekać. Dla obu natomiast ma niezbywalny charakter moralny, pociągający za sobą konkretne zobowiązania.
Jeżeli któraś ze stron zawarła uprzednio ślub kościelny, to może wstąpić w nowy związek małżeński tylko po przedłożeniu autentycznego i prawomocnego wyroku sądu kościelnego, orzekającego nieważność pierwszego małżeństwa.
Nastawienie Kościoła wobec małżeństw mieszanych
Kościół z zasady niechętnie jest nastawiony do małżeństw mieszanych, co znajduje swój wyraz w Kodeksie prawa kanonicznego, który różnicę wiary wymienia jako jedną z przeszkód zrywających, czyli uniemożliwiających zawarcie ważnego małżeństwa (por. KPK kan. 1086). Tudzież zabraniając zawierania takich małżeństw „bez wyraźnego zezwolenia kompetentnej władzy” (por. KPK kan. 1124).
Niechęć Kościoła wobec małżeństw mieszanych nie wynika ze złośliwości. Motywacją jest przekonanie o tym, że małżeństwo (w ogóle) ma być i powinno być możliwie doskonałą jednością dwojga ludzi, którzy je zawierają.
Tymczasem narzeczeni, którzy pragną zawrzeć małżeństwo mieszane, już na wstępie różnią się w sprawach najbardziej istotnych, co w przyszłości może powodować między nimi konflikty. Zwłaszcza, kiedy minie już pierwsze zaangażowanie emocjonalne i przyjdzie im mierzyć się z realiami wspólnego życia.
Po drugie, z oczywistych względów, Kościół uważa wiarę za wartość pierwszorzędną, jako że od niej zależy życie wieczne człowieka. A zatem ją przede wszystkim uważa za swój obowiązek zabezpieczyć i jej bronić u swojego ochrzczonego dziecka, które zawierając małżeństwo mieszane, naraża się na realne trudności w wytrwaniu w wierze i jej praktykowaniu, tudzież przekazaniu jej ewentualnemu potomstwu.
To znaczy, że małżeństwo z niekatolikiem jest niemożliwe?
Nie. Inaczej w ogóle byśmy o tym nie mówili. Kościół z zasady (i w oparciu o wielowiekowe doświadczenie) niechętny małżeństwom mieszanym, nie wyklucza jednak bezwzględnie możliwości zawarcia go. Uznaje bowiem naturalne prawo każdego człowieka do wyboru partnera w przyszłym małżeństwie.
Dlatego też, jeżeli przyszli małżonkowie są świadomi czekających ich trudności i ich konsekwencji, oraz istnieją poważne, proporcjonalne racje przemawiające za udzieleniem zgody na takie małżeństwo, Kościół jej udziela (w formie dyspensy lub zezwolenia).
Za poważną i proporcjonalną rację przemawiającą za udzieleniem zgody uważa się przede wszystkim sytuację, w której strona katolicka jest na tyle jednoznacznie zdecydowana zawrzeć związek małżeński z niekatolikiem, że w przypadku odmowy gotowa jest żyć w konkubinacie lub związku cywilnym. Ponieważ pierwszym prawem Kościoła jest zbawienie dusz, toteż dla uniknięcia takiego duchowego niebezpieczeństwa, udziela się w takich wypadkach zgody, o ile spełnione zostaną pewne istotne warunki.
Zanim je omówimy, należy zauważyć, że wszystko to odnosi się do sytuacji, w której rzeczywiście jedna ze stron jest osobą faktycznie wierzącą i praktykującą, a nie tylko „katolikiem z nazwy”. W przeciwnym wypadku wszystko od początku ma charakter farsy i skutkuje zawarciem małżeństwa, które może i będzie ważne, ale z pewnością zawarte niegodziwie pod względem moralnym i duchowym.
Jak uzyskać zgodę na zawarcie małżeństwa mieszanego?
W toku przygotowań do zawarcia małżeństwa strona katolicka składa pisemnie rękojmię, czyli zobowiązujące oświadczenie, iż (nawet biorąc pod uwagę prawo strony niekatolickiej do poszanowania jej sumienia i dyktowaną przez prawo naturalne tolerancję wzajemnych przekonań):
– zachowa własną wiarę,
– usunie zagrożenia w jej praktykowaniu,
– uczyni wszystko, co w jej mocy, by całe potomstwo zostało ochrzczone i wychowane w wierze katolickiej.
Duszpasterz prowadzący parę w przygotowaniach do zawarcia małżeństwa ma obowiązek zadbać o to, by narzeczeni zdali sobie sprawę, iż harmonia ich małżeńskiego współżycia będzie poważnie zagrożona przez zachodzące między nimi różnice – zarówno co do samej wiary, jak i co do oceny moralnej wielu istotnych spraw. Jego obowiązkiem jest także uświadomić ich, że mogą zaistnieć między nimi na tym tle sytuacje konfliktowe, w których żadne nie będzie chciało ustąpić, a strona katolicka pozostanie zobowiązana, by mimo tolerancji wobec poglądów współmałżonka i pragnienia zachowania zgody, nie dopuścić do tego, co w świetle wiary narusza prawo Boże i jest grzechem.
Wreszcie, duszpasterz winien pouczyć obie strony o istotnych celach i przymiotach małżeństwa: jego jedności, czyli wyłączności i nierozerwalności. Stronę katolicką należy także pouczyć o sakramentalności małżeństwa. Tylko ją, gdyż tylko dla niej zawarte małżeństwo będzie miało charakter sakramentalny.
Czy strona niekatolicka składa jakieś zobowiązania?
To zależy, z kim konkretnie mamy do czynienia. Jeśli strona niekatolicka jest osobą należącą do innego wyznania chrześcijańskiego, to wystarczy, że zostanie poinformowana i poświadczy przyjęcie do wiadomości zobowiązań strony katolickiej.
Inaczej nieco ma się rzecz z osobami, które były ochrzczone w Kościele katolickim, ale deklarują się jako niewierzący lub ateiści; osobami, które formalnie odstąpiły od Kościoła katolickiego; osobami, które nie formalnie, ale praktycznie i publicznie odstąpiły od Kościoła, tak że fakt ich odstępstwa jest publicznie znany; osobami, które trwają notorycznie w karach kościelnych oraz z osobami, które ostentacyjnie nie praktykują wiary, choć być może deklarują się jako wierzące. W ich przypadku wymagane jest również złożenie pisemnego zobowiązania, że nie będą przeszkadzały katolickiemu współmałżonkowi w wyznawaniu wiary, wypełnianiu praktyk religijnych oraz w ochrzczeniu i wychowaniu całego potomstwa w Kościele katolickim.
Różnica ta wynika z dość logicznego przekonania, że w wypadku osoby, która porzuciła wiarę i jej praktykowaniu lub wprost odstąpiła od Kościoła, niebezpieczeństwo naruszania prawa Bożego jest większe, niż u kogoś, kto nie sprzeniewierzył się uprzednio akceptowanym przekonaniom, i u kogo można w tym względzie słusznie domniemywać istnienie dobrej woli.
Stronę niekatolicką należy zachęcić do wzięcia udziału wraz z przyszłym katolickim współmałżonkiem w tzw. naukach przedmałżeńskich. Choćby w tym celu, by mogła lepiej poznać i zrozumieć wartości osoby, z którą pragnie się związać. Nie należy jednak jej do tego zmuszać.
A gdy któraś ze stron odmówi złożenia zobowiązań?
W normalnym toku przygotowań obydwie strony podpisują przyrzeczenia i/lub oświadczania w trzech egzemplarzach, z których jeden załącza się do protokołu przedślubnego, drugi wysyła do kurii diecezjalnej z prośbą o zgodę na małżeństwo mieszane, a trzeci przekazuje się stronom (katolickiej – jej zobowiązania; niekatolickiej jej zobowiązania lub oświadczenie).
Jeśli strona katolicka odmawia złożenia zobowiązań, oznacza to praktycznie koniec starań o zgodę na zawarcie małżeństwa mieszanego. Jeśli strona niekatolicka odmawia złożenia podpisu pod oświadczeniem o przyjęciu do wiadomości zobowiązań strony katolickiej, to duszpasterz sam może poświadczyć, że została ona z nimi zaznajomiona. Ma jednak obowiązek odnotować w prośbie o zgodę na zawarcie małżeństwa ową odmowę.
Jeśli strona niekatolicka, zaznajomiwszy się ze zobowiązaniami przyszłego katolickiego współmałżonka, wyraźnie oświadcza, że będzie świadomie przeciwdziałać ich realizacji, duszpasterz ma ze spokojem wyjaśnić jej, że nie można w ten sposób wystawiać dopiero zawiązującego się związku małżeńskiego na sytuację konfliktową. Jeśli i to pouczenie nie odniesie skutku, duszpasterz, zbadawszy dokładnie powody takiego stanowiska strony niekatolickiej, za pośrednictwem ordynariusza przedstawia sprawę do rozstrzygnięcia Sekretariatowi Prymasa Polski. Ten z kolei sprawy o wyjątkowo trudnym charakterze przekazuje watykańskiej Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów.
Warto zauważyć na marginesie, że udzielanie dyspens i zwolnień nie jest tylko aktem prawnym, ale także okazaniem przez Kościół zaufania przyszłym współmałżonkom i wyrazem życzliwości wobec nich i ich związku, mimo dostrzegania realnych trudności, jakie mogą napotkać na swojej drodze.
Kto to wszystko załatwia?
Jak można wywnioskować ze wszystkiego, co już zostało powiedziane, całością procedur zajmuje się duszpasterz. To on pisze prośbę o dyspensę lub zezwolenie na zawarcie małżeństwa mieszanego, adresowaną do ordynariusza miejsca jednej ze stron. W prośbie tej zawiera dane personalne narzeczonych, słuszny powód do udzielenia zgody na ich małżeństwo, ewentualnie nazwę wspólnoty religijnej strony niekatolickiej, a także krótką charakterystykę religijności lub światopoglądu obu stron.
W piśmie tym duszpasterz ma także w razie czego ująć (o ile się pojawiły) trudności w ustaleniu faktu chrztu, stwierdzeniu stanu wolnego lub złożeniu rękojmi/oświadczeń u którejkolwiek ze stron. Do tej prośby dołącza się wspomniane już uprzednio podpisane egzemplarze rękojmi/oświadczeń. W osobnym piśmie duszpasterz przedstawia w razie potrzeby inne przeszkody kanoniczne, jeśli takie wynikły w toku badania przedślubnego.
Jak wygląda sam ślub?
Co do zasady małżeństwo mieszane powinno zostać zawarte według właściwej formy kanonicznej (czyli odpowiedniego obrzędu przewidzianego w katolickim rytuale zawierania małżeństwa), jednak poza mszą świętą. Jeśli strona katolicka pragnie, aby zawarcie małżeństwa dokonało się podczas mszy, musi zwrócić się o to z osobną prośbą do ordynariusza (także przez pośrednictwo duszpasterza).
Strona niekatolicka (jeśli nie jest chrześcijaninem) nie wykonuje gestów religijnych, nie odpowiadana na wezwania liturgiczne i nie włącza się w modlitwy. Nie przyjmuje oczywiście również Komunii Świętej, a przysięgi małżeńskiej nie kończy formułą „Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy święci”.
W celebracji może uczestniczyć kapłan, diakon lub minister (posługujący) niekatolicki, ale nie spełnia on żadnych funkcji w toku akcji liturgicznej. Niedopuszczalne jest także, aby każda ze stron wykonywała swój obrzęd, ani też by po obrzędzie katolickim (lub przed nim) miał miejsce inny obrzęd religijny dla wyrażenia (lub odnowienia) zgody małżeńskiej.
W przypadku naprawdę uzasadnionych trudności ordynariusz strony katolickiej może dyspensować ją od obowiązku zachowania formy kanonicznej zawarcia małżeństwa na rzecz jakiejś innej publicznej formy jego zawarcia. Może to być zawarcie małżeństwa we wspólnocie strony niekatolickiej, w urzędzie stanu cywilnego, a nawet „w gronie rodzinnym w formie religijnej, pod warunkiem, że rzecz dokona się w obecności świadków, którzy będą mogli publicznie poświadczyć o fakcie zawarcia małżeństwa”. Są to jednak wypadki bardzo rzadkie.